Agnieszka Pomaska to parlamentarna debiutantka. Ale mimo krótkiego stażu poselskiego jest jedną z bardziej znanych posłanek Platformy Obywatelskiej. Do sejmu weszła w 2009 roku, przejmując mandat po Jarosławie Wałęsie, który powędrował do Europalamentu.
Jeden z partyjnych kolegów żartobliwie skwitował jej ogólnie znana ambicję: „Jeśli w polityce jest więcej takich kobiet jak Agnieszka, to my-mężczyźni- wkrótce będziemy walczyć o równouprawnienie albo w najlepszym razie tylko o parytety na listach wyborczych.”
I coś w tym jest. Bo Agnieszka Pomaska w ciągu ostatnich dwóch lat oprócz pracy w parlamencie wzięła na swoje kobiece barki także różne funkcje partyjne. Najpierw została szefową gdańskiego PO (wygrywając bój o to stanowisko z Jarosławem Wałęsą), a potem została zastępcą sekretarza generalnego Platfromy Obywatelskiej. O tę drugą funkcję musiała jednak mocno powalczyć. I to z samym… premierem Donaldem Tuskiem.
Kiedy jedna z gazet opublikowała na swoich stronach internetowych informację, że Pomaska ma zostać sekretarzem generalnym PO, szef rządu temu zaprzeczył, twierdząc, że co prawda „ciąża to nie choroba” (Agnieszka Pomaska spodziewała się wówczas dziecka), ale praca sekretarza generalnego zajmuje zbyt wiele czasu, by powierzać ją młodej mamie. Posłanka dała publiczy odpór premierowi, mówiąc, że nawet w tak ważnym momencie kobieta jest w stanie w pełni pracować. Donald Tusk wyznał potem, że dostał od niej lekki „ochrzan”. I ostatecznie skończyło się dla niej na stanowisku zastępcy sekretarza generalnego.
Kiedy pytano ją, jak sobie poradzi z parlamentem i dzieckiem, odpowiadała, że jak trzeba będzie to przyjdzie do sejmu z maleństwem. Optowała też za stworzeniem na terenie Sejmu kącika malucha, twierdząc, że Sejm tym samym wysłałbym czytelny sygnał do opiniii publicznej, że polityka prorodzinna nie jest tylko punktem programu niektorych partii. Dowodziła, że przydałby się taki pokój, w którym można by przewinąć czy nakarmić dziecko. Powoływała się na kącik malucha, istniejący przy Izbie Gmin w Wielkiej Brytanii.
W mediach pojawiło się nawet określenie Matka Agnieszka od Sejmu. Część kolegów i koleżanek torpedowała ten pomysł, mówiąc, że przewijać i karmić można w hotelu sejmowym. Okazało się, że ten pomysł jednak znalazł swój finał i taki kącik w gmachu Sejmu już jest. Sama posłanka z kilkumieięcznym dzieckiem na ręku (córką Zosią) pojawiła sie pewnego dnia na sejmowej Sali, wzbudzając spore zaintereswoanie nie tylko parlamentarzystów, ale także dziennikarzy. W ubiegłym roku posłanka zaangażowała się mocno w kamapnię prezydencką Bronisława Komorowskiego i była członkiem jego sztabu wyborczego. Odpowiadała przede wszystkim za kampanię w internecie.
Nie obyło się jednak bez tak zwanej wpadki. Podczas oficjalnej prezentacji internetowej strony kandydata PO na prezydenta strona zgasła i już nic nie można było do końca spotkania obejrzeć. Agnieszka Pomaska tłumaczyła, że serwer padł, ponieważ strona cieszyła się takim zainteresowaniem. Ale Pomaska to prawdziwe „dziecko” internetu. Prowadzi sumiennie bloga, jest na Facebooku i jak mówi o sobie żartobliwie – została reguralną twitterówką (na swoim koncie umieściła, na przykład, link do filmików będący kompilacją wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, które miały dowodzić, że lider PiS zmienia zdanie).
Jako parlamentarzystka pracowała w dwóch komisjach: Komisji do spraw Uni Europejskiej oraz w Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Wybór zwłaszcza komisji unijnej, jak mówi, pokrywał się z jej wcześniejszymi zainteresowaniami. A Komisja Regulaminowa ma przede wszystkim usprawniać prace Sejmu. Posłanka nie ukrywa, że przyłożyła rękę do tego, żeby tej „papierologii” w samym parlamencie było mniej, a więcej zinformatyzowania pracy. Złożyła też m. in. projekt ustawy, która nakłada na partie polityczne obowiązek tworzenia własnych think tanków. Ale nie był w tej kadencji głosowany.
Bywała łakomym kąskiem dla tabloidów i plotkarskich portali. Kolorowe gazety spekulowały, czy jest ładniejsza od Joanny Muchy, partyjnej koleżanki. Prezentowały jej zdjęcia z córeczką na nartach. Ale też nie szczędziły jej złośliwości, pokazując, że na Twitterze zrobiła błąd piszać „spowrotem”. Posłanka PO robi błędy jak prezydent Komorowski – dowcipkowano.
źródło: Dziennik Bałtycki
kolumna: Parlament do tablicy
autor: Ryszarda Wojciechowska