– Trzeba z dystansem podchodzić do samego siebie. W internecie rządzi przede wszystkim humor. Nie należy się obrażać na żarty, ale też trzeba być przygotowanym na najgorsze i umieć reagować na sytuacje kryzysowe. Z Agnieszką Pomaską, posłanką PO odpowiedzialną za kampanię wyborczą partii w internecie, rozmawia Agaton Koziński.
Ten, kto wygra kampanię w internecie, wygra wybory – czy takiego sformułowania można użyć dziś w Polsce?
Mimo wszystko nie. Wybory rozstrzygną się w mediach tradycyjnych. Ale dlatego, że to w nich toczy się debata publiczna, to te media nadają jej ton. A właśnie argumenty padające w tej debacie zadecydują o wyniku wyborów. Ale internet będzie ważnym medium, szczególnie przydatnym do mobilizowania wyborców. Dlatego nie można go zaniedbać. Pod względem zaangażowania internetu w kampanię ta będzie przełomowa.
Na Pani koncie na Twitterze umieściła Pani link do filmiku, który jest kompilacją cytatów z wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, mającego dowodzić, że on zmienia zdanie. Filmik nie ma autora. Tak będzie wyglądać kampania w internecie? Będzie służyła do anonimowych ataków na konkurencję polityczną?
Ten filmik nie jest obraźliwy, on po prostu pokazuje prawdziwą twarz Jarosława Kaczyńskiego. Ten filmik przygotowała grupa grafików, którzy nie ukrywają swej sympatii do PO. Nie uważam zresztą, żeby takie filmiki były czymś niewłaściwym – przecież one pokazują prawdę, nic więcej.
Owszem, prawdę – ale autor nie uznał za stosowne się pod nią podpisać. Niedawno na łamach „Polski” opisywaliśmy, jak partie wynajmują osoby, których zadaniem jest atakowanie konkurencji politycznej na forach internetowych. Bo tam można napisać wszystko – anonimowo, oczywiście.
Proszę nie porównywać filmiku cytującego prawdziwe wypowiedzi prezesa PiS z obraźliwymi komentarzami w sieci. One często przekraczają granice dobrego smaku.
Ale i jedne, i drugie są prezentowane anonimowo. Z tego powodu internet jawi się jako świetne narzędzie do prowadzenia czarnego PR wobec konkurencji.
Uważam, że lepszy efekt przynoszą kampanie pozytywne, nie negatywne – i takie będą się przede wszystkim przebijać. Zwłaszcza gdy ten przekaz zostanie wzmocniony dowcipem. Bo humor jest w internecie najsilniejszą bronią.
Jaki pozytywny przekaz PO zamierza zaprezentować w internecie?
Przed konwencją w Gdańsku wystartowaliśmy z kampanią „Zapytaj Platformę”, w której za pośrednictwem strony Zapytaj-platforme.pl można było zadawać pytania politykom PO. To nie pierwsza taka inicjatywa. Poprzednio odpowiadaliśmy m.in. na pytania związane z reformą OFE. Zależy nam na dwustronnym dialogu z wyborcami. Nie chcemy tylko mówić do nich ze szklanego okienka, zależy nam na informacjach zwrotnych, opiniach, ciekawych pytaniach. Internet to świetne narzędzie do prowadzenia takiego dialogu.
Z Twittera aktywnie korzysta nawet Paweł Graś, który jako rzecznik rządu dał się poznać jako raczej niechętny do rozmów. Czy teraz każdy członek PO będzie musiał używać mediów społecznościowych?
Nie będziemy nikogo do niczego zmuszać, ale na pewno będziemy zachęcać. Właśnie z powodu interaktywności i możliwości bezpośredniego kontaktu z wyborcami.
Internet to medium ciągle nieoswojone. Nie boicie się ryzyka związanego z działaniami w wirtualnej sieci?
Jestem przywiązana do myśli, że dzięki internetowi możemy skuteczniej rozmawiać z wyborcami. Od kilku miesięcy przygotowujemy się do kampanii w internecie. Tworzymy nowy serwis partii. W sieci najważniejsze są dobry pomysł, jego dobra realizacja oraz umiejętność zaangażowania internautów.
Ale głównie umiejętność prowadzenia czarnego PR. Do tego też się przygotowujecie?
Trzeba z dystansem podchodzić do samego siebie. W internecie rządzi przede wszystkim humor. Nie należy się obrażać na żarty, ale też trzeba być przygotowanym na najgorsze i umieć reagować na sytuacje kryzysowe.
Rozmawiał Agaton Koziński