Niedługo zostanę mamą. Nie wszystkie kobiety mają to szczęście. Podczas dzisiejszych głosowań w sejmie rozstrzygamy czy prawo do tego szczęścia będą mieli wszyscy, czy to prawo ograniczymy i odbierzemy parom możliwość cieszenia się z potomstwa.
W poselskiej debacie o in vitro pojawiają się różne argumenty, zwolenników i przeciwników. Do mnie trafia przede wszystkim ten jeden – możliwość wyboru. Ustawa autorstwa Małgorzaty Kidawy Błońskiej nikogo do zapłodnienia metodą in vitro nie zmusza, Jednocześnie nie ogranicza dostępności i szans na zajście w ciążę przy stosowaniu tej metody. Daje możliwość wyboru tym, których inne metody zawiodły. Nie odbierajmy im tej szansy, nie odbierajmy im prawa do szczęścia!
Głosowania w sprawie ustaw o in vitro są jawne. Niektórzy politycy czy środowiska traktują stanowisko posłów jako coś wstydliwego. Tymczasem my, posłowie, rozstrzygamy, czy dać innym ludziom prawo do szczęścia. Dlatego podczas dzisiejszych głosowań nie mam dylematu. Głosuję za in vitro i nie wstydzę się tego. Mam nadzieję, że większość posłów stwierdzi dziś tak samo.
ps. Zapraszam do do poparcia mojej inicjatywy na Facebooku http://on.fb.me/d0rG1H W ciągu kilku dni poparło ją już ponad 2700 osób. Dołącz do nich!
3 comments
kasia
2010-11-02 at 19:22
gratuluję Pani macierzyństwa, ale nie wystarczy dziecko urodzić, trzeba je wychować.
Zofia
2010-11-03 at 10:09
Ja w ogóle nie rozumiem, po co ta dyskusja – żyjemy w demokratycznym (podobno) Państwie i sama mam prawo decydować o swoim życiu! Żaden durny poseł nie będzie mi zabraniał in-vitro, czy każdej innej metody. I nie życzę sobie, żeby o moim życiu w tym państwie decydował ksiądz. Jestem osobą niewierzącą i mam swoje sumienie, wg którego będę rozstrzygać ważne dla mnie sprawy! Chęć posiadania dzieci nie jest zbrodnią, tylko czymś zupełnie naturalnym. I nikt mi nie powie, że nie mam dzieci, bo bóg tak chciał – ja przepraszam bardzo w żadnego boga nie wierzę!!
ilpadrino
2010-12-13 at 17:12
Kwestie moralne dot. in vitro – to sprawa każdego człowieka z osobna. Jestem jak najbardziej za – bycie rodzicem to wspaniała sprawa sam mam 3.5 letnią Zosię i 1.5 rocznego Franka. Jeżeli in vitro miałoby być opłacane z budżetu Państwa – jak najbardziej ale do pewnej granicy wiekowej np. do 35-38 roku życia. Jeżeli natomiast jakaś Pani bizneswoman w wieku 40-45 lat zdecyduje się na dzidziusia i okaże się, że potrzeba „in vitro” to niestety ale za swoje pieniądze. Zegar biologiczny tyka i niestety nie da się go oszukać. Życzę siły i wytrwałości w wykonywaniu obowiązków i wychowaniu dziecka, żeby dzidziuś dał mamie popracować, nie miał kolek, jadł nie za długo i zdrowo rósł.