Wraca sprawa Andrzeja Kołakowskiego – pieśniarza, poety i wykładowcy akademickiego Uniwersytetu Gdańskiego (a prywatnie męża gdańskiej radnej PiS – Anny Kołakowskiej), który na początku maja udostępnił na facebooku homofobiczny wpis: „ Pompka” dobra na złodzieja, słonia i lovparady. Był to podpis do zdjęcia, na którym dr Kołakowski widnieje ze strzelbą.
Na fotografię zareagowało m.in. Stowarzyszenie Młodzi Demokraci, którzy wysłali w tej sprawie specjalny list do rektora UG. Właśnie otrzymali odpowiedź.
„Przekazałem sprawę do oceny do Rzecznika Dyscyplinarnego do Spraw Postępowania Etycznego Nauczycieli Akademickich, Pana Profesora Jerzego Zajadło, który zgodnie z procedurą i kompetencjami podjął mediację. Zakończyła się niestety niepowodzeniem. Dr A.Kołakowski zapewnił, że jego wpis w internetowym medium społecznościowym miał wyłącznie charakter prywatnego żartu oraz że jego intencją nie było nawoływanie do używania broni przeciwko uczestnikom parad równości. Odmówił jednak usunięcia wpisu i zamieszczenia w tym samym miejscu i w tej samej formie przeprosin i ubolewania z powodu takiej interpretacji jego słów. W tej sytuacji skierowałem sprawę do Rzecznika Dyscyplinarnego do spraw Nauczycieli Akademickich celem nadania jej biegu w trybie postępowania w sprawach dyscyplinarnych nauczycieli akademickich” – pisze do Młodych Demokratów prof. Jerzy Gwizdała, rektor UG.
Łukasz Bejm, przewodniczący Regionu Pomorskiego Stowarzyszenia Młodzi Demokraci komentuje: – Czujemy się usatysfakcjonowani samą reakcją pana rektora, gdyż myśleliśmy, że sprawa ucichnie, że władze Uniwersytetu schowają głowę w piasek. Jesteśmy zadowoleni, że reakcja jest. Będziemy natomiast już w pełni usatysfakcjonowani, gdy faktycznie zostaną wyciągnięte konkretne konsekwencje wobec doktora Kołakowskiego, tak, aby więcej tego typu zdarzenia nie miały miejsca.
Przypomnijmy, że w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Andrzej Kołakowski, tłumaczył, że jego wpis „to tylko żart”.
źródło: dziennikbaltycki.pl