– Rządy PiS w Gdańsku byłyby katastrofą – ocenia posłanka PO Agnieszka Pomaska i zapowiada walkę o prezydenturę w mieście, jeśli kandydować nie będzie Paweł Adamowicz.
Krzysztof Katka: Co o pani chęci kandydowania na prezydenta Gdańska mówi Grzegorz Schetyna?
Agnieszka Pomaska: To, co mówi publicznie: że jesteśmy przed decyzją o kandydacie na prezydenta Gdańska. Podkreślam, że naturalnym kandydatem jest urzędujący prezydent Paweł Adamowicz, ale – jak sam mówi – nie podjął ostatecznej decyzji w sprawie startu w wyborach. Sprawa jest zatem otwarta.
Jakie kryteria przy wyborze kandydata biorą pod uwagę władze Platformy Obywatelskiej? Jarosław Wałęsa nie chciał o nich mówić.
– Wizja miasta z jednej strony oraz opinie gdańszczan z drugiej. Znaczenie ma też doświadczenie polityczne i umiejętność współpracy z różnymi środowiskami, a także pomysły na rozwój miasta. Gdańsk to wielki projekt.
Dlaczego w ogóle chce pani zostać prezydentem Gdańska?
– Byłam radną Gdańska przez siedem lat. Kiedy trafiłam do Sejmu, brakowało mi bliskiego kontaktu z samorządem, ale mam poczucie, że się od Gdańska nie oddaliłam. Jako szefowa Platformy w Gdańsku zabierałam głos w sprawach miasta, na przykład w kwestii Muzeum II Wojny Światowej, Agencji Kosmicznej czy wtedy, kiedy posłanka Pawłowicz sugerowała, że Gdańsk nie jest polski.
Czy to nie za mało?
– Gdańsk jest nie tylko moim okręgiem wyborczym, ale i centrum mojego świata. Tu zaczynałam życie i pracę, a bycie posłem dało mi dodatkową perspektywę w spojrzeniu na miasto.
źródło: trojmiasto.wyborcza.pl
fot. Renata Dąbrowska