Gdańscy radni nie zgodzili się, by na terenie pasa nadmorskiego, przy deptaku prowadzącym na molo na Zaspie, powstały wielokondygnacyjne parkingi wolnostojące. Projekt uchwalenia planu zagospodarowania tego terenu wrócił pod obrady komisji rozwoju przestrzennego, która zażądała wykluczenia możliwości budowy takich parkingów przez inwestora, który planuje postawić w tej części miasta hotel.
Teraz projektem planu ponownie zajmie się Biuro Rozwoju Gdańska. Jego przedstawiciele twierdzą, że opóźni to inwestycję o trzy miesiące. – Mówiliśmy o tym terenie jako pakiecie związanym z budową Baltic Arena – wyjaśnia Marek Piskorski, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska. – Miasto chciało oferować te tereny w zamian za zainwestowanie w stadion. Trzeba mieć świadomość, że odkładając plan nie będziemy mogli zaoferować inwestorowi gotowego produktu.
Małgorzata Chmiel, przewodnicząca komisji przyznała, że nie chce blokować planu, ale na pewne rozwiązania zgodzić się nie może.
– Czujemy odpowiedzialność za to, co tam powstanie – zapewnia. – Nie chcemy się później wstydzić. Myślę, że nigdzie na świecie by nie dopuszczono, by tak blisko morza powstały wielopoziomowe parkingi.
Nad przyjęciem planu zagospodarowania tej części pasa nadmorskiego radni mieli głosować jeszcze podczas wrześniowej sesji, jednak zgodnie zaprotestowali gdy dowiedzieli się, że oprócz hotelu na działce staną wielopiętrowe parkingi, które pomieszczą ponad 1000 samochodów.
– Inwestor będzie przecież mógł wybudować parking podziemny, albo w wbudowany w hotel – argumentowali radni. – Po co szpecić tak piękny teren klockowatymi budowlami?
Przedstawiciele Biura Rozwoju Gdańska tłumaczyli, że żaden z inwestorów nie zdecyduje się na budowę parkingu podziemnego, bo utrudnieniem jest wysoki poziom wód gruntowych. – Technicznie jest to możliwe, ale parking podziemny będzie bardzo drogi – twierdzi Piskorski. – Nie możemy przecież przeganiać inwestora. Są dwie możliwości. Albo inwestor kupi teren i będzie starał się o zmianę planu, albo terenu nie kupi nikt – prognozuje dyrektor.
Jednak radni nie dali się przekonać.
– Nie wierzę, że nie znajdzie się żaden inwestor na tak atrakcyjny teren – mówiła Agnieszka Pomaska.
– Niech rynek zweryfikuje, w jaki sposób powstaną parkingi przy hotelu – wtórowała jej Agnieszka Owczarczak. – Jeśli miasto nie zgodzi się na te wolnostojące, okaże się, jak sobie poradzą inwestorzy. To my jesteśmy właścicielem terenu i możemy decydować, co ma na nim stanąć, by było to korzystne dla miasta i mieszkańców.
Tylko radny Marek Bumblis zdawał się podzielać pomysł powstania wielokondygnacyjnych parkingów. – Jestem za tym, by to miejsce przyciągało ludzi rozrywką, usługami, restauracjami – wyjaśniał radny. – A parking można przecież zbudować tak, żeby pasował do eksluzywnego hotelu i nie szpecił okolicy.
Działka, na której ma stanąć hotel oraz obiekty usługowe, restauracje, placówki kulturalne, rekreacyjne czy sportowe ma 12 hektarów. Najwyższym budynkiem, bo aż 55-metrowym (18-piętrowym) będzie hotel. Pozostała zabudowa nie może przekroczyć 15 metrów, czyli wysokości drzew.
Źródło:
Katarzyna Szcześniak
POLSKA Dziennik Bałtycki
http://gdansk.naszemiasto.pl/wydarzenia/788479.html