Parytety są zbędne. Jeśli ktoś jest naprawdę dobry, to nawet z synem Wałęsy wygra – powiedział „Gość Radia Zet” Lech Wałęsa o porażce swojego syna z Agnieszką Pomaską w walce o szefostwo gdańskiej Platformy. Dodał, że w domu to nie on jest szefem, a jego żona – Danuta.
Multimedia
[media id=58 width=500 height=375]
Treść wywiadu
Monika Olejnik: A gościem Radia ZET jest prezydent Lech Wałęsa, wita Monika Olejnik, dzień dobry.
Lech Wałęsa: Dzień dobry.
Monika Olejnik: Panie prezydencie, syn przegrał z kobietą o szefostwo gdańskiej Platformy.
Lech Wałęsa: No i widzi pani, po co parytety?
Monika Olejnik: No właśnie.
Lech Wałęsa: Jeśli ktoś jest dobry, pracowity to zwycięża, a więc dał dowód na to, że parytety są zbędne.
Monika Olejnik: Ale syn dał dowód, czy zwyciężczyni – pani Agnieszka Pomaska?
Lech Wałęsa: Nie, sytuacja pokazała, że jeśli ktoś jest naprawdę dobry, to nawet z synem Wałęsy też wygra, który jest też dobry. On jest dobrze przygotowany, on jest bardzo pracowity, ale ona jest tu w tym środowisku, bardziej wmontowana, a więc nie kombinujmy, żadne parytety. Ludzie dobrzy, aktywni mają szanse wyboru bez parytetów.
Monika Olejnik: A może XXI w. jest właśnie takim wyzwaniem i powinny być parytety panie prezydencie, jednak?
Lech Wałęsa: Nie, widzi pani, to pani ma tu dowód. Po co parytety – być dobrą, być pracowitą.
Monika Olejnik: Czyli nie układy, nie układy, a talent zwyciężył.
Lech Wałęsa: Nie dokładnie tak. No znaczy wie pani, no akurat układy, więc może znów nie. Dlatego, że jednak syn jest poza wszelkimi układami, on nie należy do żadnych frakcji, żadnych grup, jakiś takich nawet koleżeńskich, bo on jest jednak z zewnątrz, on jest w Brukseli bardziej. Tutaj ona jest na miejscu, ona tu wiele lat pracuje, to jest naprawdę dobry działacz i dlatego, to jest jednak układ, tylko układ zdrowy z tego co widać.
Monika Olejnik: A pani Danuta, żona też jest przeciwko parytetom.
Lech Wałęsa: No tego nie wiem. W moim domu jest tak daleko pluralizm, że właściwie trzeba by się właściwie zastanawiać, kto za czym jest.
Monika Olejnik: Ale nie pytał pan nigdy żony, bał się pan, że powie „tak”?
Lech Wałęsa: No wie pani, ja w domu nie szef, w domu Danuta szef.
Monika Olejnik: Panie prezydencie, dzisiaj do Polski przyjeżdża książę Karol, jak pan wspomina swoje spotkania z królową Elżbietą, kiedy pan był prezydentem?
Lech Wałęsa: O mieliśmy piękne spotkania i to kilkanaście było tych spotkań i w różnym czasie. I kiedy byłem prezydentem i kiedy już nie byłem i teraz, kiedy tam bywam. Coś wspaniałego. Kobieta wyjątkowa, wyjątkowe przygotowanie, kultura, obycie, no ideał polityka, no i króla.
Monika Olejnik: I kobieta.
Lech Wałęsa: Kobieta, no widzi pani znów parytety niepotrzebne.
Monika Olejnik: Panie prezydencie, pan Sikorski mówi tak, minister spraw zagranicznych: „Ktoś, kto już jest znany na zachodzie z żoną Amerykanką to byłoby coś, co byłoby wydarzeniem medialnym, politycznym, intelektualnym dla Europy”.
Lech Wałęsa: Kiedyś to też będzie inaczej widziane. My na razie no wychodzimy z myślenia państwowego, krajowego na szersze, na globalizację, a wcześniej na kontynentalizację i dlatego musimy się obyć i z tymi pomysłami, by mieć żony z pluralizmu.
Monika Olejnik: Ale chciałby pan żeby pierwsza dama była Amerykanką?
Lech Wałęsa: Wie pani, ja bym chciał żeby, no właśnie myślenie było nie amerykańskie a kontynentalne i globalne, bo do takich czasów dojechaliśmy w rozwoju swoim, że myślenie „Ameryka nie”, nie. To jedna owczarnia, jeden pasterz.
Całej rozmowy można wysłuchać lub przeczytać na stronie Radia Zet