Agnieszka Pomaska, wiceprzewodnicząca Rady Miasta, chce kasować bilety w tramwaju
Gdańscy radni chcą dobrowolnie pozbyć się przywilejów i zacząć płacić za przejazd tramwajem czy autobusem, tak jak wszyscy! I to wcale nie dlatego, że sami rzadko z tego korzystają, bo częściej jeżdżą samochodami. Oba kluby – Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej chcą wprowadzenia poprawki do uchwały o zasadach taryfowych oraz cenach za przejazdy środkami gminnego transportu zbiorowego. Chcą wykreślenia stanowiska radnego spośród osób upoważnionych do darmowych przejazdów.
– Po pierwsze, skorzystaliśmy z okazji, że zmieniamy ceny biletów i postanowiliśmy za jednym zamachem zrobić dwie rzeczy – tłumaczy Agnieszka Pomaska, wiceprzewodnicząca Rady Miasta. – A po drugie, natchnął nas trochę premier Donald Tusk w swoim expose, w którym mówił o rezygnacji z tych przywilejów władzy. To ładnie się składa i chętnie zareagujemy na jego apel.
Agnieszka Pomaska przyznaje, że sama jeździ tramwajami i autobusami, i nie musi kasować biletów. Mimo to chce to robić, tak jak większość gdańszczan.
– Zawsze najtrudniej jest zrezygnować z czegoś dla siebie – śmieje się Pomaska. – A ja wiem, o czym mówię, bo sama przecież regularnie korzystam z transportu miejskiego i wiem, co stracę. Jakoś to przeżyję – uśmiecha się.
Radni PiS także przygotowali swoją wersję zmian w uchwale i także powołują się na popularne ostatnio hasła odejmowania przywilejów władzy. Choć raczej nie chodzi im o expose obecnego premiera, a raczej “tanie państwo” propagowane przez poprzedniego szefa rządu.
– Ma to być taki gest symboliczny – wyjaśnia Kazimierz Koralewski, szef klubu PiS. – To Rada Miasta stanowi prawo i to my musimy zdecydować, czy radni powinni mieć ten przywilej, czy nie. W dobie szukania i likwidowania przywilejów władzy radni Gdańska też powinni stanąć na wysokości zadania i też z tego symbolicznego przywileju zrezygnować – dodaje.
Radni szacują, że około połowa z nich (czyli 17 na 34) korzysta z transportu miejskiego. Ale wierzą, że nawet ci zmotoryzowani zagłosują na czwartkowej sesji za odebraniem radnym przywileju.
Klub PiS w swoim wniosku przygotował także poprawkę punktu dotyczącego bezpłatnych przejazdów dla osób starszych. Chcą, by za darmo mogły jeździć osoby, które ukończyły 65 lat, a nie jak wcześniej było 70 lat.
– Ponieważ podnosimy ceny biletów jednorazowych i według naszych szacunków miasto zarobi na tym około 4 mln zł, to można z tego sfinansować przejazdy dla emerytów – tłumaczy Koralewski.
Aktualnie w Gdańsku za bilet nie muszą płacić:
* radni,
* honorowi obywatele miasta,
* dzieci do lat 4,
* inwalidzi z opiekunami,
* ociemniali i ich przewodnicy,
* osoby, które ukończyły 70 rok życia,
* dzieci i młodzież niepełnosprawna,
* objęci kształceniem specjalnym i ich opiekunowie,
* dzieci osób pobierających zasiłek stały z pomocy społecznej,
* honorowi dawcy krwi I stopnia,
* osoby poszkodowane przez III Rzeszę,
* osoby bezrobotne aktywnie poszukujące pracy (w określonych godzinach),
* gdańszczanie, którzy przebywali na przymusowych zesłaniach i deportacji w ZSRR,
* kontrolerzy biletów,
* pracownicy Zakładu Komunikacji Miejskiej (podczas czynności służbowych).
Plusy i minusy
Gdańscy radni otrzymują miesięcznie dietę w wysokości ok. 2500 zł netto. Prezydium rady, szefowie klubów i komisji mają do dyspozycji służbowe telefony komórkowe z limitem 50 zł/m-c. Przysługują im także bezpłatne przejazdy komunikacją miejską. Jednak, oprócz przywilejów, mogą na nich czekać… kary. Za nieobecność na sesji zabiera im się 20 procent z diety, a jeśli opuszczą komisję, 15 procent. Choroba, nawet jeśli radni przyniosą zwolnienie, nie usprawiedliwia. I tak tracą pieniądze, jednak nie więcej niż 100 procent.
Dyskusja o obowiązkach właścicieli psów przełożona
Na najbliższej sesji miało odbyć się głosowanie nad uchwałą na temat obowiązków osób posiadających zwierzęta domowe. Radni doszli jednak do wniosku, że uchwała jest niedopracowana i wymaga poprawek. Dyskusję wśród radnych wzbudził obowiązek wyprowadzania każdego psa zarówno na smyczy, jak i w kagańcu.
– Przecież nie można żądać od właścicieli kilkutygodniowych szczeniąt wyprowadzania ich w kagańcu – oburza się Jarosław Gorecki, szef klubu PO. – Na niektóre rasy małych piesków nawet nie ma kagańców – dodaje.
Sprzeciw wzbudził też zapis o zakazie wprowadzania psów do sklepów, czy lokali gastronomicznych. Radni tłumaczyli, że to właściciel lokalu powinien decydować czy wpuszcza osoby z psami czy nie. Kontrowersje wzbudził także zapis o zakazie zakopywania padłych zwierząt na terenie gminy.
– Niektórych przecież nie stać na to, by przekazać padłe zwierzę w odpowiednie miejsce – mówi Gorecki.
Radni chcą podyskutować jeszcze nad uchwałą z przedstawicielami prezydenta miasta.
– Wiadomo, że po psie trzeba sprzątać, jednak co zrobić, jeśli w okolicy nie ma kosza na śmieci – pytali radni. – Miasto musi o to zadbać, Straż Miejska ma prawo do egzekwowania obowiązków od właścicieli psów. Trzeba więc umożliwić im wykonywanie tych obowiązków.
Katarzyna Szcześniak – POLSKA Dziennik Bałtycki