Niecały miesiąc temu pojawiła się informacja, że wspólny bilet dla gdańskiej metropolii nie może być tańszy dlatego, że… zbyt drogie są bilety ZTM w gdańskiej komunikacji miejskiej. Brzmi to absurdalnie i odpowiedź na taką argumentację mogła być jedna: obniżmy ceny za przejazdy w Gdańsku! Taka propozycja pojawiła się z resztą już dużo wcześniej przy okazji zwiększenia wpływów ze sprzedaży biletów (wynikało to z wprowadzenia zewnętrznej firmy prowadzącej kontrolę). Niestety na zapowiedziach się skończyło, a bilety jak były drogie, tak są nadal.
Dlatego najnowsza propozycja obniżki cen biletów okresowych to krok w dobrym kierunku. Należy się jednak solidnie zastanowić, czy proponowane zmiany są wystarczające? Jednoczesne podniesienie ceny najtańszego biletu (do 10 minut) to jak rozumiem krok ku likwidacji skomplikowanego systemu biletów czasowych. Musimy jednak rozważyć, czy nie przeprowadzić tych zmian w trochę inny sposób i bardziej docelowo. Po pierwsze zlikwidować typowe przedziały czasowe i wprowadzić bilet jednorazowy np. godzinny, umożliwiający przesiadki (np. w Pradze bilet ważny 75 lub 90 minut, w zależności od pory dnia, kosztuje ok. 2,70 zł). Po drugie wprowadzić bilet jednoprzejazdowy, niezależny od czasu przejazdu, ale uniemożliwiający przesiadki (czyli tak jak w Gdyni- obecnie 2 zł). Z pewnością uprości to cały system, co powinno uprościć także życie mieszkańców Gdańska, a jednocześnie wyeliminować nadgorliwość „Renomy” w czytaniu godziny skasowania biletu. Będzie to także ukłon w stronę turystów, którzy z gdańskiego systemu nie rozumieją nic i jeśli są turystami nie władającymi językiem polskim, najczęściej tych biletów nie są w stanie kupić ani skasować w ogóle.
Co jakiś czas mówi się w Gdańsku o traktowaniu transportu publicznego w sposób priorytetowy. Niestety ani jakość przewozów, ani ceny póki co nie świadczą o prowadzeniu takiej polityki. Dlatego również taryfa za przejazdy obowiązująca w Gdańsku powinna być zarówno wygodna jak i konkurencyjna. Myślę więc, że przede wszystkim warto wysłuchać tych, których ona dotyczy- czyli pasażerów. Najnowszą propozycję Prezydenta traktuję więc jako słuszne rozpoczęcie dyskusji na temat zmian w systemie płacenie za przejazdy. Mam nadzieję, że wspólnie z Mieszkańcami Gdańska wypracujemy optymalne rozwiązanie, które sprawi, że pasażerów tramwajów czy autobusów będzie co raz więcej!
Zachęcam do komentowania i zostawiania tutaj Waszych konkretnych propozycji. I to zarówno w stosunku do zmiany ceny biletu 10-minutowego, jak i innych nowych rozwiązań. Czy zlikwidować taryfę czasową? Jeśli tak, to jaką inną ją zastąpić. Czy oferta biletowa jest wystarczająca? Czy może brakuje Ci biletów kilkudniowych, np. weekendowych, 5- dniowych, a może 7- dniowych? Obiecuję, że wszystkie głosy przed podjęciem decyzji będą szczegółowo przeanalizowane.
23 comments
Krystian Brazulewicz
2007-11-08 at 21:09
Pani Agnieszko
Zapowiedzi zmiany cennika ZTM wywołały wiele dyskusji. Większość moich znajomych uważa, że na tej zmianie straci. Nawet jeśli oszczędzą kilka złotych na bilecie miesięcznym to stracą więcej korzystając z biletów 10 minutowych, które wykorzystują na krótkich trasach. Pan Lisicki zapowiadając podwyżkę powiedział: „Dotychczas bilet 10-minutowy zachęcał pasażerów do kombinowania.” . Takie stwierdzenie obraża mnie i zdecydowaną większość pasażerów komunikacji miejskiej. Domyślam się, że miał on na myśli problem ze sprawdzaniem biletów przez kontrolerów i ewentualne wątpliwości co do ważności biletów czasowych w autobusach stojących w korkach. Rozwiązanie nasuwa się samo – rezygnacja z biletów czasowych i wprowadzenie przejazdowych. Kolejna możliwość to wprowadzenie konkurencyjnej ceny na bilet sieciowy, która nawet po obniżce będzie dwukrotnie wyższa niż w Warszawie. Wyobrażam sobie też, że można wprowadzić bilet sieciowy ważny tylko w dni pracujące aby obniżyć jego cenę.
Pozdrawiam
Kamil
2007-11-08 at 23:18
Te posunięcia może są dobre dla tych którzy jadą dalej…
Ale jak chce przejechać kawałek, przez który przejazd trwa niecałe 10 minut, to zwiększenie cen biletów 10-minutowych jest wręcz uderzeniem komunikacje miejską, a z nowu bilety jednoprzejazdowe, też nie będą opłacalne na krótkie dystanse, oraz tych co mają przesiadki.. Obecny system czasowy jest denerwujący, ale chyba najlepszy..No jak czytałem w serwisie trojmiasto.pl to mają za to spaść ceny biletów okresowych, dobrze… ale dla tych co często korzystają z transportu miejskiego.. Nieopłacalność kupna biletów 10-minutowych sprawi, że na krótkie dystanse wzrośnie popularność chodzenia na pieszo, to w sumie dobrze, ale jeśli ktoś jest chory i chce szybko przejechać 1-2 przystanki do lekarza to podwyżka tych biletów w niego uderzy, to samo z osobami starszymi które jeszcze nie mają bezpłatnych przejazdów
alina
2007-11-09 at 00:46
Często korzystam z przejazdów na różnych, ale krótkich trasach, a własnie na tych krótkich przejazdach jest najwięcej kombinacji i chęci unikania kasowania biletu.W takim przypadku bilet powinien byc tani np. 1 zł, ale kontrole bezlitosne.
A przed wszystkim zrezygnujcie z taryfy czasowej. Zreszta prosze łaskawie zajrzec na http://www.trojmiasto.pl i zapoznac sie z opiniami mieszkańców.
Maciej Lisicki
2007-11-09 at 01:59
Szanowni Państwo!
Dziękuję serdecznie za Wasze zainteresowanie i chęć osobistego kontaktu. Mam nadzieję, że przedstawione przeze mnie poniżej argumenty choć częściowo zmienią Państwa zapatrywanie na kwestię zmiany taryfy za przejazdy środkami komunikacji miejskiej w Gdańsku.
1. Zdecydowana większość z Was wysuwa argument wysokiej ceny bilety 10 min. Padają argumenty, że w takich miastach jak Warszawa, Kraków czy Gdynia jest o wiele taniej. Jakie są fakty? Podwyżka ceny biletu za przejazd do 10 min jest rzeczywiście procentowo wysoka, ale nawet po jej wprowadzeniu cena za ten przejazd będzie NISKA w porównaniu z innymi miastami. Jak to możliwe? Sprawdźcie sami: za przejazd 10 min lub jak kto woli 4-5 przystanków zapłacimy w Gdańsku 2 zł, w Gdyni 2 zł, w Warszawie 2.4 zł i w Krakowie 2.5 zł. Jeszcze raz proszę o obiektywne spojrzenie: krótka podróż dzisiaj jest w Gdańsku najtańsza a po podwyżce będzie jedna z niższych i na poziomie tak chętnie dawanej za przykład Gdyni. W Warszawie będzie droższa o 20% a w Krakowie o 25%. Oczywiście w tym miejscu moi szacowni adwersarze powiedzą, że w tych pozostałych miastach można pojechać na ten sam bilet o wiele dalej i dłużej. To tylko część prawdy o czym poniżej. Podsumowując: w innych miastach (tak jak i w Gdańsku) są ludzie, którzy jeżdżą krótkie odcinki i podróż ta nie kosztuje ich mniej niż będzie kosztowała Gdańszczan po wprowadzonej podwyżce.
2. A teraz analiza co dzieje się w przypadku podróży dłuższej do 30 min lub kilkunastu przystanków. W Gdańsku taka podróż NADAL będzie kosztowała 2.8 zł. W Gdyni zapłacimy 2 zł, w Warszawie 2.4 zł a w Krakowie 2.5 zł. U nas najdrożej? Zgoda: w dalszym ciągu najdrożej, ale …. nie zawsze! Jak to możliwe? Jeśli pasażer z Gdyni, Warszawy lub Krakowa nie będzie się przesiadał to zapłaci mniej, ale jeśli musi skorzystać choć raz z przesiadki to zapłaci: w Gdyni 4 zł, w Warszawie 4.80 zł a w Krakowie 5 zł. Jak więc widać odpowiedź gdzie jest taniej a gdzie drożej wcale nie jest jednoznaczna. Ale to nie koniec analizy. W Warszawie i Krakowie oprócz biletów jednokrotnych są również bilety czasowe (godzinne), które wychodzą nieco taniej. Zatem ponowna analiza podróży do 30 min gdy pasażer musi choć raz zrobić przesiadkę i kupuje najtańszy możliwy bilet. Gdańsk 2.8 zł, Kraków 3.1 zł, Warszawa 3.6 zł, Gdynia 4 zł. W Gdańsku tanio czy drogo?
3. W przypadku podróży do 60 min analiza jest jak powyżej. Bez przesiadek wypadamy kiepsko. Z przesiadkami jesteśmy minimalnie gorsi. Warto jednak dodać, że te podróże stanowią w Gdańsku zaledwie 5% wszystkich podróży za bilety jednorazowe.
4. Według danych ZTM podróże do 10 min stanowią zaledwie 11% wszystkich podróży w Gdańsku. W rzeczywistości ten udział jest jeszcze mniejszy gdyż pasażerowie składali bilety 10 min na przejazdy w wyższej taryfie. Nie są zatem prawdą twierdzenia, że bilety do 10 min stanowią 90% wszystkich sprzedawanych biletów. Jest wręcz odwrotnie. Najwięcej podróży odbywają pasażerowie z biletami okresowymi. Choć podwyżka nie jest taka straszna (patrz punkt 1) to warto zadać sobie pytanie kto poniesie jej skutki. Z rozkładu sprzedaży biletów w ciągu roku wynika jednoznacznie: przede wszystkim turyści, w mniejszym stopniu Gdańszczanie i to tylko ci co korzystają komunikacji miejskiej okazjonalnie.
5. Czy zatem w świetle powyższych rozważań w ceny Gdańsku są super i jest świetnie? Oczywiście, że nie. W dalszym ciągu stanowczo za wysokie są ceny biletów okresowych i trzeba zrobić wszystko aby ta właśnie grupa biletów taniała i zachęcała z systematycznego korzystania z transportu zbiorowego. Pierwszy krok właśnie robimy i jest to krok, może mały, ale we właściwym kierunku Mogę Państwu obiecać, że będę usilnie pracował aby transport publiczny w Gdańsku był dla mieszkańców przyjazny, dostępny i możliwie tani.
6. PS W tych miastach europejskich gdzie poziom satysfakcji pasażerów komunikacji miejskiej jest najwyższy właściwie jest regułą, że pojedynczy przejazd jest bardzo drogi, ale bilet wielokrotny lub okresowy jest relatywnie tani.
Serdecznie Państwa pozdrawiam
Maciej Lisicki
radoskor1985
2007-11-09 at 03:59
Proszę pani wiele mowiliście w kampanii wyborczej o tym,że jesteście z ludzmi i dbacie o ich potrzeby , ale zmiana ceny tego najtanszego biletu na to nie wskazuję.Jak można to było w ten sposób przeprowadzić.Przydałby się konsultację z ludzmi.Według mnie pan Lisicki ma ludzi za złodzei, ale część z nich jest uczciwa.Najgojrzej na tej zmianie straca ludzie starsi i niepełnosprawni. Ja jestem młody,więc dla mnie nie ma to znaczenia . Mam pytanie ale co z waszą wrażliwością społeczną. ja na taką partie w gdańsku głosować nie będe!!!!!
ps ceny powinny biletów niższe ponieważ 1 Gdańsk sie korkuje 2 Więcej samochodów więcej zanieczyszczeń .W innych krajach UE wygląda to inaczej . Do dyskusji o innych taryfach mam nadzieje się włączyć jak opadną emocję .
Iwona
2007-11-09 at 10:16
Uważam,że należy zrezygnować z taryfy czasowej. Po prostu przy obecnych korkach ten system stracił swój sens. Szczególnie dla tych, którzy się przesiadają jadąc na jednym bilecie (30, 60min).
Paweł
2007-11-09 at 12:40
Jaki jest cel zmian cen biletów? Jeżeli chodziło o prawdziwą obniżkę to dlaczego radykalnie wzrosła cena biletu 10-cio minutowego? Jeżeli pan Lisicki twierdzi że pasażerowie kombinują i dlatego wprowadza taką podwyżkę to może niech zmobilizuje Renomę to tego aby tak pracowała aby nieuczciwi pasażerowie przestali kombinować a nie funduję taką podwyżkę dla wszystkich. Wygląda to jak wprowadzanie odpowiedzialności zbiorowej za nieuczciwość pewnej grupy pasażerów a to jest niedopuszczalne!
Kamil
2007-11-09 at 13:15
No właśnie, podwyżka cen uderzy w starszych/chorych którzy mniej regularnie i na krótkie dystanse korzystają z komunikacji miejskiej..
A co do systemu czasowego, to chyba w przypadku korków można się oprzeć na to, że na przystanku jest informacja, że przejazd trwa tyle i tyle..
Lech
2007-11-10 at 16:12
Jak napisałem na stronie trojmiasto.pl, moim zdaniem w Gdańsku władza traktuje priorytetowo samochód osobowy. Dowodem na to jest opór przed wydzielaniem pasów dla autobusów na ulicach wielopasmowych. Moim zdaniem radni, a szczególnie decydenci mający wpływ na rozwiązania proponowane w komunikacji miejskiej, jeżdżą własnymi samochodami i przez pryzmat swoich osobistych doświadczeń i odczuć patrzą na sprawę. Nie można się doprosić o rozkłady jazdy transportu publicznego uwzględniające potrzeby pasażerów, czego przykładem jest Chełm. W samych zasobach Spółdzielni „Chełm” mieszka ponad 20 tysięcy ludzi, a są też budynki komunalne – i nie ma całodziennej, całotygodniowej linii autobusowej. Ale miało być o taryfie 🙂 Jeśli proponuje się tak drakońską, 43% podwyżkę ceny, to nie może dziwić, że ludzie protestują, tym bardziej, że wymyślony nie wiadomo skąd pierwszy przedział czasowy – 10 minut – akurat na dojazd na Chełm, czy z Chełmu do centrum nie wystarcza. Podobnie jest z przedziałem 6 przystanków dla biletów okresowych. Moje propozycje:
1) bilet sieciowy musi potanieć zdecydowanie bardziej – jego cena nie może przekraczać w żadnym wypadku 100 złotych. Porównanie naszych cen z warszawskimi zabija śmiechem. Korzyści dla wszystkich uczestników systemu transportu publicznego z popularyzacji biletów okresowych nie podlegają dyskusji.
2) Oczywiście ma Pani rację, pisząc, że ceny za przejazdy zbiorowe powinny być zarówno konkurencyjne, jak i zrozumiałe, tzn. ich system musi być przejrzysty. O ile taryfa czasowa, to pierwszy przedział musi być dłuższy. Myślę, że godzina to dobra propozycja do dyskusji. Wtedy cena 2 zł chyba nikogo by nie raziła. Można też odejść od taryfy czasowej, przede wszystkim ze względu na korki, zastępując ją np. biletem na jedną linię ważnym do godziny 24 danego dnia.
3) Najważniejsze, żeby coraz więcej ludzi jeździło RAZEM, autobusami i tramwajami, bo samochody do reszty nas zastawią, a ich spaliny zaduszą. Trzeba jednak rozumieć, że ludzie muszą SAMI i DOBROWOLNIE, na podstawie własnej oceny korzyści, wybrać przejazd zbiorowy.
4) Oferta biletowa musi ulec rozbudowie. Dlaczego nie może być biletów weekendowych, tygodniowych? Ja osobiście najchętniej kupowałbym bilet na kwartał, oczywiście nieco taniej niż 3 bilety miesięczne.
Założyłem nowy adres mailowy jezdzimyrazem@wp.pl i zachęcam wszystkich zainteresowanych o dzielenie się ze mną uwagami.
Dziękuję Pani bardzo za wzięcie w obronę pasażerów komunikacji miejskiej. Pozdrawiam i życzę Pani siły:)
rumpel_
2007-11-12 at 13:12
Zrobiłem sobie krótki i szybki rachunek. Jadąc z 3-os. rodzina z Ujeściska do Gdańska i z powrtotem zapłacę więcej, niż jadąc własnym autkiem małolitrażowym! Gdzie tutaj jest logika??? Zgadzam się w tech kwestii z Lechem, że należy zachęcać ludzi do korzystania z transportu miejskiego a nie odwrotnie.
Argumentacja pana Lisickiego jest hybiona… Wcale nie sądzę aby w Gdańsku było relatywnie najtaniej. Porównywanie ceny biletu 10 czy 30 min. z mozliwosciami podrozowania np. w W-wie jest co najmniej dziwne. Tam jest zdecydowanie gęstsza sieć linii komunikacji miejskiej i w zasadzie w wiekszości przypadków można całą trasę skonsumować jednym biletem. U nas to mało prawdopodobne! Także sposób przedstawienia sprawy przez p. Lisickiego jest mało rzetelny!
Uważam, że system powinien być prostszy. Przede wszystkiem spójny dla całego Trójmiasta. Dlatego istniejący stan rzeczy, że w Gdańsku mamy bilety czasowe a w Gdyni jednoprzejazdowe jest niedopuszczalny. Albo przyjmujemy bilet 1-przejazdowy wszędzie albo czasowy. I tutaj zgodzę się w pełni z Lechem, że jeśliu czasowy to co najmniej 0.5h, potem 1h i calodzienny. Dla turystow (i nie tytlko) przydałyby sie bilety 3-, 5- czy 10-dniowe. No i oczywiscie bilety okresowe. Oczywiscie wazne na komunikacje w Gdansku, Gdyni i SKM!!! Mysle, ze najwyzszy czas na zalatwienie problemu biletow globalnie w calym Trojmiescie… I zyczylbym sobie tego aby w koncu oplacalo mi sie zostawic auto na parkingu i jezdzic komunikacja miejska!!!
Jakub Krutul
2007-11-13 at 00:54
1. Nasuwa się pytanie : czemu podwyżka biletów jednorazowych? Wydaję mi się to mocno nie zrozumiałe, jeżeli Pan Lisicki twierdzi, że bilety 10-minutowe to zaledwie 11% to z jakiego powodu ten właśnie bilet ma być droższy? Oskarżanie ludzi jeżdżących parę przystanków o
nieuczciwość jest niedorzeczne, czemu nikt nie zauważy tego że często
przez 10 minut przejeżdżamy około 500 metrów, a Renoma nie odpuszcza wypisania mandatu w żadnym wypadku. W autobusach nie ma tablic z przebiegiem trasy i czasem przejazdu między poszczególnymi
przystankami. Znajdują sie one tylko na przystankach, co powoduje że w przypadku natknięcia się na „kanarów” jadąc w korku nie mamy żadnego
argumentu, bo jak wiemy co to stwierdzi pracownik Renomy jest niepodważalne. Czemu nie ma nikogo kto mógłby na bieżąco nadzorować
prace tej firmy? Wielkim skandalem jest także to że z jednego mandatu cała opłata dodatkowa wpływa na konto Renomy a jedynie 1,40 na konto
ZTM? Kto podpisał tak niekorzystną umowę? Teraz Pan Lisicki chce szukać pieniędzy podwyższając cenę biletu jednorazowego?!
2. Uważam, że stosowne byłoby wprowadzenie Biletu w cenie 2zł ale na zasadzie takiej w jakiej działa on w Gdyni. Chciałbym przytoczyć w
tym miejscu fragment artykułu z portalu trojmiasto.pl :
„Utrzymane zostaną także ceny biletów jednorazowych i dobowych, choć z jednym wyjątkiem. Bilet ważny na 10 minut zdrożeje z 1,40 do 2
złotych. – To duża podwyżka, ale dokonujemy jej świadomie – mówi Lisicki. – Dotychczas bilet 10-minutowy zachęcał pasażerów do kombinowania. Wiele osób kasowało go tylko wtedy gdy tramwaj czy autobus wjeżdżał na odcinek na którym często dochodzi do kontroli.
Dzięki podwyżce te zjawisko zniknie, bo wzrośnie atrakcyjność biletu półgodzinnego.”
Czy Pan Lisicki stwierdzając iż wzrośnie atrakcyjność biletu półgodzinnego uważa, że jadąc parę minut ludzie i tak kupią bilet za 2,80 zamiast za 2zł jedynie dla komfortu nie spoglądania co chwile na
zegarek? Dla wielu osób 80gr to jednak znaczna różnica.
3. Ceny biletów okresowych i jednorazowych w Gdańsku i tak pozostają dość wysokie w porównaniu z np. Warszawą. Brakuję też biletów np.
3-dniowych czy tygodniowych z myślą o turystach. Przykładowo W Warszawie 3-dniowy bilet obowiązujący na autobusy, tramwaje i metro
kosztuje odpowiednio: Normalny- 12zł Ulgowy- 6zł. W Gdańsku za nieco mniejsze kwoty możemy nabyć jedynie bilet 24-godzinny do
wykorzystania w tramwajach i autobusach. Chcąc podróżować bez kłopotu przez 3 dni w Gdańsku zapłacimy odpowiednio bagatela: 27,30zł (normalny), 13,65zł (ulgowy). Nic dodać nic ująć.
4. Odbiegając od tematu chciałbym odnieść się do problemu jaki mnie trapi z powodu bezprawnego działania Renomy.
Sam obecnie od paru miesięcy mam duży problem z tą też właśnie firmą. Otrzymałem mandat jadąc autobusem nocnym N2 (owszem zasłużenie),
niestety nieświadomy skasowałem bilet za 1,40 zamiast za 2,10. Będąc
pewnym, że mam odpowiedni bilet chciałem dodać uwagę na mandacie co jest moim prawem lecz gdy tego zażądałem usłyszałem „Nie ma takiej
możliwości, mandat przyjdzie pocztą”. Nie umożliwiono mi nawet podpisania mandatu co jest jednoznaczne z przyjęciem mandatu. Miało to miejsce w grudniu ubiegłego roku. Po około 6 miesiącach otrzymałem
wezwanie do zapłaty już z naliczonymi odsetkami listem ZWYKŁYM. List ten dotarł tylko dzięki zaradności listonosza gdyż pracownik Renomy źle spisał dane z legitymacji zapisując 20c\21B zamiast 2c\21B. Z tego też powodu pierwsze wezwanie do zapłaty (bez odsetek) nie dotarło do mnie. W powtórnym wezwaniu Renoma daje 7 dni za uregulowanie należności w innym wypadku grozi wniesieniem sprawy do sądu. Jakim prawem? Wezwania te są wysyłane listem zwykłym, więc nie ma potwierdzenia odbioru. Przez to też przez parę miesięcy firma ta nalicza mi bezprawnie odsetki. Gdy wybrałem się do biura Renomy w tej sprawie w celu wyjaśnieniu w.w okoliczności nakazano mi złożyć pisemne odwołanie. Po około miesiącu otrzymałem odpowiedź iż moje odwołanie nie może być ROZPATRZONE ( nie zostało nawet przeczytane), gdyż rozpatrywał je inny pracownik, nie ten który nakazał wcześniej je napisać, spojrzał jedynie na datę wystawienia mandatu i powołując się na zapis iż odwołanie można złożyć przed upływem 3 miesięcy nie rozpatrzył go. Kompetentność ów Kierownika Działu Reklamacji jest mocno wątpliwa. Odsetki dalej bezprawnie rosną. Co mam zrobić? Czy jest jakakolwiek instytucja nadzorująca pracę Renomy. ZTM zleciło tej
firmie kontrole biletów w gdańskiej komunikacji miejskiej więc powinno w jakiś sposób kontrolować działania tej firmy.
Pozdrawiam serdecznie
Jakub Krutul
Lech
2007-11-14 at 00:40
Jak widzę, skończyło się na niczym? Miasto i tak zrobi to, co wymyślił Pan
Szczyt. Ja to określę krótko – beznadziejne rozwiązanie. Przypudrowano zły
istniejący model, przerzucając koszty niesprawnego organizowania systemu
komunikacji na pasażera. Poza tym Pan Lisicki nie przeprosił uczciwych
pasażerów, których obraził swoją bezmyślną argumentacją. Nie ma żadnej informacji o Pani roli, Pani Agnieszko, w tym spotkaniu. W sumie jest tak, jak
pisałem już parę razy – urzędnicy robią, co chcą, a interesu pasażera nie ma
komu bronić. Pytam, czy wzrosną kwoty dopłat ze strony Miasta do transportu
zbiorowego? Bez tego nie ma co marzyć o wzmacnianiu jego roli w systemie, a to
jest koniecznością. W sumie zrobiono szum, żeby mieć alibi i teraz już
spokojnie można nas złupić. Szkoda, wielka szkoda.
wojtek
2007-11-14 at 13:08
a nie lepiej zrobic karty magnetyczne, wsiadam przeciągam wysiadam przeciągam roznica jest ceną biletu zalezną po częsci od ilosci przystanków zeby nie płacic za stanie w korkach. kazdy by wtedy płacił ale mniej. po co mam płacic 2zł jak jade 1 przystanek, z 2 strony jak ktos ma tyle płacic to woli isc na piechote a przeciez nie o to chodzi.
Paweł
2007-11-14 at 15:33
Myślę że warto zerknąć tu http://www.mpk.poznan.pl/bilety.html i skorzystać z dobrych rozwiązań i odnośnie tego jakie bilety są potrzebne i w jakiej cenie. Poza tym może pora zainteresować się możliwością zakupu biletu przez komórkę (warto zerknąć tu: http://infobus.com.pl/text.php?id=13238&from=tag) tak żeby stopniowo eliminować kupowanie biletów u kierowców bo to powoduje niepotrzebne opóźnienia
aurelia
2007-11-16 at 21:35
Szanowny Panie Lisiecki!
Skąd posiada Pan informacje, że pozdróże do 10 min to 11% wszystkich podróży? Były przeprowadzone badania? na jakiej grupie, kiedy, ile osób brało udział w badaniach? Pani w kiosku zakreśla krzyżyki po każdym sprzedanym bilecie? czy ktoś stał przy kasowniku i liczył ilość skasowanych biletów pojedyńczych?
PASTYL
2007-11-17 at 23:18
Jestem studentem zamiejscowym, przyjeżdżam we weekendy do gdanska. I szczerze mówiąc od początku zetknięcia się z systemem czasowym budził on we mnie spore zdziwienie, bo jak można przewidzieć czs przejazdu np. do 10min.? jestem zawodowo kierowcą 9jak na razie) i wiem, że przejazd na trasie np. 5km przez centrum miasta może trwać od jakichś 5min. do 15min. w godzinach szczytu, więc gdzie tu logika isens biletu czsowego?!?!
jeśli chodzi o kombinowanie z biletami 10min – na początku, kiedy miałem od dworca do szkoły (jeszcze policealnej wtedy) dokładnie 11min. tramwajem w/g planu wiszącego na przystanku tudzież w niektórych tramwajach, i raczej nie byłem skory do zapłaty dwukrotnie wyższej kwoty za przejechanie kolejnej minuty!!!
wniosek -> brakuje biletu czasowego w przedziale pomiędzy 10minutowym, a 30 minutowym – może 20minutowy byłby dobry?
moim zdaniem obniżyłoby to liczbę kombinacji, ale zamotało system
bardzo dobry pomysł byłby z biletem kilkuprzejazdowym np. dwuprzejazdowy z dworca na uczelnię i z powrotem, oczywiście cena niższa niż jednoprzejazdowy.. (taka oferta jest stosowana np. w tczewskiej ’50’ latem z tczewa do gdanska)
ogólnie myślę, że system biletów jednorazowych jest bardzo dobry, bo albo się ma bilet, albo nie i 'renoma’ nie ma tu możliwości nadinterpretowania tego faktu..
w gdańsku ceny biletów są bardzo niskie, jak z resztą w gdyni też i warszawie moim zdaniem również, jeśli ktoś był z państwa kiedyś w Tczewie, i jechał autobusem to wie, że tu bilecik kosztuje aż 1,8zł (albo i 2zł? nie wiem długo nie jechałm..) gdzie najdłuższa trasa to około 4km, co można pokonać pieszo w niecałe 0,5godz. co równa się około 3-4 przystankom tramwaju w gdańsku;
a podsumowując wypowiem się jeszcze w kwestii wyboru między autem a komunikacją miejską:
jadąc z tczewa do gdańska i z powrotem oliwy (uniwersytet) autem spalam jakieś 20zł.
a jadąc autobusem, pociągiem osobowym i tramwajem płacę
1,8+9,44+1,4=12,64zł w 2 strony oczywiście z ulgą studencką (bez ulgi 21,70zł)
przy czym autem podróż zajmuje mi niecałą godzinę w jedną stronę (dokładnie jakieś 45min.), a komunikacją publiczną 1,5-2godzin, czyli dokładnie dwa razy dłużej (już nie mówię o marznięciu na przystankach i realnym zagrożeniu napadem rabunkowym, zwłaszcza w godzinach wieczornych)!!!!
dla mnie wybór jest oczywisty… ;(
pozdrawiam
pienio
2007-11-18 at 17:38
Bilety czasowe to kompletna bzdura!! Gdynia? Tczew? Świetnie działająca komunikacja na biletach strefowych. Nie trzeba się martwić że następny przystanek jest za 11 a nie za 10 minut. A to, że autobus tkwi w korku pół dnia często nie jest argumentem dla niezbyt racjonalnie myślących kontrolerów z renomy. Osobiście często poruszam się na linii pruszcz-gdańsk. Jako student bilet ZKM Gdansk kosztuje mnie 1,40. Dla porównania ZKM Tczew 0,95, prywatne linie: 0,80-1zł.
ZKM Gdańsk jest najdroższy a autobus przebywa tą trasę najdłużej. Gratuluje pomysłu z podwyżkami…
Jan
2007-11-24 at 01:20
Nie rozumiem dlaczego władze miasta Gdańska tak uparcie trzymają się taryfy czasowej.System obowiązujący w Gdyni sprawdził się,więc dlaczego nie zastosować go w Gdańsku? Cena 2 zł za przejazd jednorazowy na całej trasie określonej linii i nikt się nie stresuje.Bilety miesięczne poniżej 100 zł.Wszelkie ulgi wg decyzji władz miasta.Proponowałbym przeprowadzić dokładne badania pasażerów (w autobusach )żeby wiedzieć kto tak naprawdę i dlaczego korzysta z biletów jednorazowych.
Reasumując: podejrzewam że w przyszłym roku za bilet jednorazowy zapłacimy 2 zł,ale za minimum 15 min. jazdy.Musimy jednak pamiętać że transport publiczny jest i będzie zawsze przedsięwzięciem dotowanym przez samorząd.
Jerzy Pinkas
2007-11-26 at 00:03
według mnie cała aglomeracja trójmiejska powinna skorzystać z systemu komunikacji jaki jest w Londynie.
Tam występują strefy – można kupić bilet (jednorazowy, jednodniowy, tygodniowy, miesięczny, półroczny, toczny) na strefy (od 1-nej do 6-ciu)
strefy można stworzyć o miasta, czyli. np. Gdańsk, Sopot, Gdynia, gm. Żukowo, Pruszcz Gd.
albo pójść jeszcze dalej i stworzyć dwa centra w aglomeracji (strefa I), czyli Gdańsk oraz Gdynia, oraz dalej kolejne strefy (np. strefa II Sopot + Rumia, Gdańsk + Pruszcz, itd.) – oczywiście strefy do głębokiego przemyślenia…
rzecz jasna poruszanie się w jednej strefie jest najtańsze, bilet na dwie trasy jest już droższy (ale na pewnie nie dwukrotnie!) itd.
Jacek Żebrowski
2007-12-04 at 03:33
Ja bym bardz prosil o rozważenie sytuacji osób niepełnosprawnych jeśli chodzi o komunikację miejską. Niestety w Gdańsku sytuacja jest tragiczna pod tym względem. Ulga ustawowa nie daje tak naprawdę nic osobom które najzwyczajniej nie mogą z transportu zbiorowego korzystać. Nikt nie żyje utopią i wiadomo że na wszystko potrzebne są pieniądze – ale radosne zakupy starych wysokopodłogowych tramwajów przez ZKM i nazywanie tego „świetną inwestycją” otwarcie godzi w interesy niepełnosprawnych. Nie lepiej jest SKM. Jedyny środek komunikacji zbiorowej za przejazd którym osoba niepełnosprawna musi płacić z własnej kieszeni – jest paradoksalnie najmniej dostępny. Windy widziałem tylko w Gdańsku Głównym i Sopocie. a cała reszta ? Stacji na torze SKM nie jest na tyle dużo aby wykonanie wind nie było możliwe w przeciągu na przykład roku. Sytuacja ze składami kolejowymi jest tragiczna – dostosowane (tzn z rampą która jest de facto jakimś tam substytutem) są dokładnie dwa.
Miasto powinno zatroszczyć się o taką umowe z przewoźnikiem aby ogłaszane przez niego przetargi i dokonywane zakupy nie godziły w osoby niepełnosprawne.
Z mojego bardzo subiektywnego punktu widzenia „wojna taryfowa” to burza w szklance wody – ja naprzyklad bardzo chętnie zrzeknę sie ulg i bęę płacił pełną stawkę za bilet jeśli SKM zapewni mi dostęp do swoich usług.
Dominik
2007-12-14 at 11:03
Trochę po czasie sie dopisuje, ale dopiero trafiłem na te stronę. Nie mam tez czasu czytać powyższych komentarzy, więc moze się powtórzę.
Przede wszystkim – Gdańsk jest jednym z najdroższych miast pod względem komunikacji miejsckiej w Polsce (proszę porównać chociażbyz Warszawą). Znajomi, którzy przyjeżdżaja w celach turystycznych są załamani. Za co mamy płacić więcej? Za brudne autobusy, które praktycznie nigdy nie są o czasie? Spóźnienia 15 minutowe to już norma! Bilety okresowe są wytawiane zamiast na określone linie – na ilosć przystanków. Przecież to absurd, taki sam jak bilety czasowe. rzeczywiście już lepiej naśladować Gdynię. Gdańska komunikacja jest za droga, cena nie przekłada się w żadnym wypadku na jakość. Sugeruje raczej obniżenie cen i generalnie zmianę systemu.
Władysław
2007-12-15 at 20:26
Jednym z podstawowych zadań komunikacji miejskiej powinno być stymulowanie przechodzenia od komunikacji prywatnymi samochodami do korzystania z komunikacji miejskiej.
Temu celowi powinien służyć zarówno układ linii oraz właściwy, przemyślany system taryfowy.
Taryfa za bilety okresowe .
Obliczanie według ilości przystanków to jakiś absurd. Odległość pomiędzy przystankami są niekiedy symboliczne np. w ciągu Al. Zwycięstwa Politechnika – Opera , a znakomicie wpływają na cenę. Liczone są przystanki, którymi pasażer jest najmniej zainteresowany. W przypadku biletów okresowych pasażera interesują głównie tylko dwa przystanki tzn. od i do. I to powinno być miarą ceny.
Następnie powinno się odejść od obecnie stosowanego trasowania i przywiązanie przejazdu do jednej konkretnej trasy.
W celu ułatwienia i uelastycznienia korzystania z komunikacji oraz ze względu na „liniowy’ układ sieci należy umożliwić przejazd dowolnymi trasami na dany bilet okresowy.
Na temat taryfy uważam ,że jest ona zbyt wysoka uzasadnienie opisywali przedmówcy i nie będę się powtarzał.
Chciał bym jedynie zaproponować może rewolucyjne rozwiązanie. Mianowice ze względu na układ linii i tras może potraktować Gdańsk jako jedną strefę i wprowadzić jeden bilet okresowy strefowy na dany okres( z zachowaniem biletów ulgowych) a jego cenę wstępnie wyliczyć biorąc pod uwagę wpływy z obecnie sprzedawanych biletów okresowych na dany okres oraz ich ilość o danym okresie. Z tendencją do obniżania tej ceny do wartości akceptowanej społecznie takiej aby liczba korzystający wzrastała.
Wydaje mi się ,że mogli by stracić nieco jedynie obecne pasażerowie okresowych do 6 przystanków ale za to uzyskali by możliwość podróżowania po całym mieście.
Był by to znakomity powód do pozastawiania samochodu prywatnego.
rumpel_
2008-01-07 at 11:53
Pytanie retoryczne: Kiedy transport masowy w Gdansku bedzie naprawde masowy????