23 lata temu 4 czerwca 1989 roku w Polsce odbyła się pierwsza tura wyborów parlamentarnych, w których kraj bloku wschodniego po raz pierwszy dopuścił przedstawicieli opozycji. Komitet Obywatelski „Solidarności” wystawił 161 kandydatów do Sejmu.
Termin czerwcowych wyborów został ustalony przy Okrągłym Stole, a więc między 6 lutego a 5 kwietnia 1989 roku. W wyniku rozmów podjęto szereg postanowień, w tym o zmianie ordynacji, kompetencjach prezydenta oraz utworzeniu Senatu. Ustalono, że 65 proc. miejsc w Sejmie przypadnie przedstawicielom PZPR, ZSL i SD oraz stronnictwom prorządowym, a o pozostałe 35 proc. będą mogli ubiegać się kandydaci bezpartyjni. Natomiast całkowicie wolne miały być wybory do Senatu.
Komitet Obywatelski „Solidarności” postanowił, że wystawi listę ze 161 kandydatami do Sejmu i 100 do Senatu. Jako sposób prezentacji kandydatów wybrano sposób pokazania „Solidarności” jako jednolitego, zorganizowanego bloku. Wtedy wymyślono umieszczanie kandydatów na plakatach wraz z Lechem Wałęsą oraz słynny plakat z Garym Cooperem nawiązującym do filmu „W samo południe”. Inny plakat z budzikiem, którego wskazówki wskazywały za pięć dwunastą głosił: „Nie śpij, bo cię przegłosują”. Tak starano się mobilizować wszystkich do udziału w wyborach i uświadomić, jak ważny jest to dzień w historii Polski.
Jedyną słabością kampanii Komitetu Obywatelskiego był ograniczony dostęp do środków masowego przekazu. Opozycji przydzielono tylko jedną godzinę dziennie na antenie radia i jedną w TV, ale programy te, z których pierwszy nadano 9 maja, były cenzurowane lub zawieszane.
Poza Komitetem Obywatelskim w wyborach wystartowały także mniejsze partie opozycyjne, takie jak np. Unia Polityki Realnej, PPS, czy KPN, ale ponieważ nie uczestniczyły w obradach Okrągłego Stołu, to nie miały dostępu do mediów.
Równie starannie przygotowywał się do wyborów obóz władzy. „16 maja, wtorek. Narada z udziałem wojewodów – pisał ówczesny premier Mieczysław F. Rakowski w swoim dzienniku „Jak to się stało” – a główny temat: wybory. Jest źle. W wielu miejscowościach Kościół stanął jednoznacznie po stronie opozycji, ta zaś nie przebiera w środkach.
Atakuje całe 40-lecie oraz wszystko, co obecnie robimy. Dość powszechnie opozycja nawołuje do skreślenia listy krajowej. Inna rzecz, że są na niej nazwiska, które w partii nie budzą zachwytu: Barcikowski, Czyrek, Ciosek. Ciekaw jestem, jak wyjdziemy z tej opresji. Jeśli dziesięć milionów ludzi posłucha wezwań opozycji, to wszyscy przepadniemy. 18 maja, piątek. /…/ W terenie atakują nas bez pardonu. W istocie rzeczy mamy do czynienia z walką o władzę. A co na to partia? Partia jest nadal w defensywie. Nie ulega już dziś wątpliwości, że nie jest przygotowana do walki. Złożyło się na to wiele przyczyn. 45 lat sprawowania władzy bez opozycji rozleniwiło PZPR. Inną przyczyną jest brak wiary w jej przyszłość, a w gruncie rzeczy w socjalizm. Osłabła także dyscyplina wewnątrz partii”.
Rakowski dobrze przewidywał 16 maja przed wyborami. Wybory zakończyły się wielką klęską obozu władzy. „Miliony Polaków zadały przy pomocy kartki wyborczej śmiertelny cios komunistycznej dyktaturze”, stwierdził historyk prof. Jerzy Dudek.
Wybory 4 czerwca to był plebiscyt „za” czy przeciw PRL. Ci, którzy byli „za” kontynuacją PRL, głosowali na kandydatów koalicji rządzącej – PZPR, SD, ZSL, a ci którzy byli przeciw, głosowali na drużynę Lecha Wałęsy – czyli na kandydatów Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”.
W wyborach 4 czerwca (potem była jeszcze druga tura) kandydaci „Solidarności” odnieśli wielkie zwycięstwo, zdobywając 160 spośród 161 mandatów w Sejmie oraz 92 spośród 100 w Senacie. W drugiej turze opozycja uzyskała 1 brakujący mandat w Sejmie oraz 7 w Senacie. 23 czerwca posłowie oraz senatorowie wybrani z list Komitetu Obywatelskiego „Solidarności” utworzyli Obywatelski Klub Parlamentarny, na czele którego stanął Bronisław Geremek. Natomiast 24 sierpnia Sejm powierzył tworzenie nowego, koalicyjnego rządu Tadeuszowi Mazowieckiemu.
źródło: jp/platforma.org