Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki po raz kolejny zostali złapani na opowiadaniu bajek. Tym razem potknęli się na przemyśle stoczniowym.
Nadchodzący kryzys energetyczny i możliwy brak węgla w domach na zimę, sprowokował Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego do poszukiwania winnych. Być może węgiel da się do Polski przetransportować, ale problemem będzie jego przeładunek w portach i dalsza krajowa logistyka. Dlatego trzeba znaleźć winnego.
Jak zwykle pod ręką jest Donald Tusk i Platforma Obywatelska, która według prezesa Kaczyńskiego wyprzedała porty, co okazało się się naginaniem rzeczywistości. Wyjaśniała to na konferencji prasowej Agnieszka Pomaska i Tadeusz Aziewicz z Platformy Obywatelskiej. Przy okazji wyszło na jaw, ile zarabia prezes Portu Gdynia. Za rządów PO-PSL otrzymywał 20 tys. zł pensji, za Zjednoczonej Prawicy 48 tys. zł.
To jednak nie jest koniec tematów związanych z przemysłem stoczniowym. Władza po 7 latach ponownie zaczęła obiecywać jego odbudowę. To stały element w repertuarze Prawa i Sprawiedliwości. “Gazeta Wyborcza” prześledziła losy Stoczni Gdańsk od momentu dojścia do władzy Prawa i Sprawiedliwości. Rząd utopił tam miliony.
źródło: crowdmedia.pl