Na łamach „Gazety” rozpoczęła się ciekawa dyskusja na temat budowy hotelu w Pasie Nadmorskim , chociaż tak naprawdę jest do debata dotycząca wyglądu terenów, leżących przy plażach całego Trójmiasta. (http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,4357980.html)
Na zdjęciu nadmorski deptak w Barcelonie.
Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się ze szczegółami projektu, ale wiem jak powinno wyglądać moje miasto w przyszłości.
Trudno wyobrazić sobie wysoką zabudowę w rejonie Głównego Miasta. Co prawda mamy tu słynny „Zieleniak” czy hotel Hevelius, ale traktujemy to raczej jako architektoniczny wybryk, do którego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, a nie jak zabudowę, którą chcielibyśmy w tym miejscu powielać. Tak samo jednak trudno wyobrazić sobie pośród gdańskich falowców, niskie, delikatne kamienice, gubiące się w ogromie wylanego w latach 70. betonu. Ta architektoniczna spuścizna po komunizmie, czy się to komuś podoba czy nie, narzuciła terenom nadmorskim pewien charakter, do którego musimy się teraz dostosować. Dlatego dziwi mnie argument wojewody, który mówi, że wysoki budynek w okolicach plaży „pogorszy walory krajobrazowe”. Przypomnę, że w pasie nadmorskim do niedawna głównym „walorem” były zaniedbane działki, które raczej straszyły, a nie zachęcały do odwiedzin gdańskich plaż w tym rejonie. Zdumiewa mnie także komentarz, że tereny te przestaną być dostępne dla mieszkańców Gdańska. Tu znowu wspomnę „słynne” gdańskie ogrody działkowe, których likwidacja dopiero udostępniła nowe tereny dla rekreacji i wypoczynku.
W tle dwa wysokościowce tuż przy plaży, Barcelona
Dlatego akurat w tym miejscu jestem za budową hotelu, który służył będzie wypoczynkowi przyjeżdżających do Gdańska turystów. Jednak, jak zwykle, diabeł tkwi w szczegółach. Nie wyobrażam sobie tutaj kolejnego betonowego klocka, wybudowanego tanim kosztem, tak, bym z jak największym zyskiem można go było później sprzedać. Od tak prestiżowego miejsca oczekuję prestiżowej budowli o najwyższym standardzie. Tym samym proponowany w tym miejscu parking może być tylko i wyłącznie parkingiem podziemnym! Ta zasada powinna z resztą obowiązywać na terenie całego Gdańska, wyłączając jedynie okolice lotniska i centrów handlowych, leżących poza ścisłym centrum. Postawienie w tak atrakcyjnej okolicy naziemnego placu dla samochodów byłoby ogromnym nieporozumieniem.
Wszystkich krytyków pomysłu budowy wysokościowców w Pasie Nadmorskim zachęcam raczej do bacznego przyglądania się szczegółom konkretnych projektów oraz do poszukania problemów w innych miejscach w Gdańsku.
Mam nadzieję, że dążenie do likwidacji pozostałych ogródków działkowych w mieście, mogłoby zjednoczyć nas wszystkich. Bo akurat bez tej spuścizny po komunizmie można by się obyć. Z falowcami na Przymorzu, niestety, jest to dużo trudniejsze.
Tekst ukazał się w Gazecie Wyborczej Trójmiasto w sobotę 11 sierpnia 2007