Należąca do Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego spółka to perła w koronie majątku środowiska politycznego związanego z Jarosławem Kaczyńskim. Oficjalnie PiS i Srebrną dzieli mur, ale od dwóch dekad w jej władzach lądują zaufani ludzie prezesa partii.
– Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie – mówi Jarosław Kaczyński. „Wyborcza” ma nagrania rozmów w centrali PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie i dokumenty dotyczące wielkiej inwestycji spółki Srebrna. Pokazują kulisy dyskretnych negocjacji oraz Jarosława Kaczyńskiego w szczególnej, nowej roli.
Ma on twarz biznesmena twardo stąpającego po ziemi i świetnie obeznanego ze skomplikowaną siecią fundacji i spółek. Na działce, na której w latach 90. uwłaszczyło się środowisko jego poprzedniej partii Porozumienie Centrum (prezes PiS mówi, że stało się to, gdy rządzili „komuniści”), Srebrna chce wybudować biurowiec wysoki na 190 m – dwie „bliźniacze” wieże. Przygotować inwestycję mają firmy Geralda Birgfellnera, Austriaka, który choć jest rodzinnie powiązany z Kaczyńskim, uważa dzisiaj, że został w tej sprawie oszukany. Na nagraniu słychać, jak Jarosław Kaczyński zwleka z zapłatą za wykonaną przez Birgfellnera pracę. W biurowcu mają się mieścić m.in. apartamenty, hotel i siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, który dzisiaj gnieździ się w willi na warszawskim Żoliborzu, tuż obok domu Jarosława Kaczyńskiego.
Na nagraniu Kaczyński ożywia się, gdy słyszy, że fundacja może mieć 30 proc. dochodu z wynajmu biurowca rocznie. Wzorem są deweloperskie interesy Tadeusza Rydzyka. – Dobrze słyszeć, bo ja dzisiaj będę z nim [Rydzykiem] rozmawiał – podkreśla prezes PiS. Pomóc miał kontrolowany przez państwo bank Pekao SA kredytem do 300 mln euro. Jego prezes to Michał Krupiński, „złote dziecko” PiS i protegowany Zbigniewa Ziobry, wcześniej szef PZU z nominacji rządu Beaty Szydło.
Nagranie, które dziś opisujemy, zaczyna się w czasie, gdy prezes Kaczyński zawiesza jednak projekt budowy biurowca. Ale nie z braku pieniędzy. Denerwuje się, że warszawski ratusz pod rządami Platformy Obywatelskiej blokuje warunki zabudowy.
– Jeśli nie wygramy wyborów, to nie zbudujemy wieżowca w Warszawie – podkreśla kilka razy Kaczyński w rozmowie z 27 lipca 2018 r.
Z kolejnych fragmentów wynika, że nie chodzi tylko o wybory w Warszawie, ale też o wybory do parlamentu w 2019 r. I że gdyby informacje o przygotowaniach do inwestycji i toczonych negocjacjach wyszły na jaw, byłoby to zabójcze politycznie dla PiS. „Partia buduje wieżowiec”, „to nie do obrony”, „chodzi o medialny atak”, „to jest polityka” – wylicza Kaczyński.
Źródło i zdjęcie: Gazeta Wyborcza