Kiedy w 2003 roku organizowałam zbieranie podpisów pod projektem budowy linii tramwajowej na Chełm, niewiele osób wierzyło w realizację tego, w końcu tylko odświeżonego kolejny raz, pomysłu. Lokalni politycy komentowali tę inicjatywę jako działalność “pod publikę”, a na posiedzeniu ówczesnego klubu PO usłyszałam, że nie powinnam występować z inicjatywami, które mają marne szanse powodzenia, bo niepotrzebnie rozbudzam nadzieje mieszkańców. Mimo zaledwie kilkumiesięcznego doświadczenia w pracy radnej i początkowego osamotnienia dla tego projektu, pomyślałam sobie, że zrobię wszystko, żeby to się udało.
Zbieranie podpisów i kontakt z mieszkańcami to była najprzyjemniejsza część tej pracy. Chociaż nie wszyscy byli entuzjastami idei budowy tramwaju, to jednak zdecydowana większość mieszkańców wyrażała wolę wsparcia projektu. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto powalczyć.
Przygotowywanie wniosku do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego było ciekawe, chociaż już nie takie proste. Co prawda to do wypełnienia tylko dwie strony, ale żeby zrobić to rzetelnie musiałam dotrzeć do archiwalnych dokumentów- ostatnich projektów linii na Chełm. Na szczęście pracownicy Wydziału Gospodarki Komunalnej również okazali się entuzjastami pomysłu i w nich znalazłam duże wsparcie.
Kilka miesięcy później, dzięki wsparciu Prezydenta Pawła Adamowicza i przy już dokładniejszym opracowaniu przez urzędników, projekt ostatecznie znalazł się w WPI! Chociaż pierwsze skromne środki na przygotowanie dokumentacji zaplanowano dopiero na 2007 rok, to na szczęście harmonogram przyznawania środków unijnych wymusił szybsze działania. Gdańsk okazał się jednocześnie prawdziwym mistrzem w pozyskiwaniu unijnych funduszy. Mimo ekspresowego tempa przygotowywania wniosku i odrzucenia go przy pierwszym podejściu, odwołanie sie od niekorzystnej dla nas decyzji przyniosło skutek. Do tej pory pamiętam radość Krzysztofa Rudzińskiego, Dyrektora Wydziału Programów Rozwojowych: “A jednak mamy ten tramwaj!” powiedział, po czym cieszyliśmy się jak dzieci, pamiętając, ze jeszcze tak nie dawno wydawało się to mało realne…
Po drodze było jeszcze kilka przeszkód, ale ostatecznie prezent w postaci tramwaju na Chełm, zostanie mieszkańcom Gdańska “wręczony” tuż przed Świętami. To prezent niezwykły, bo do tej pory większość inwestycji to były remonty i przebudowy. Tym razem jest inaczej i mam nadzieję, że to dopiero początek oddawania do użytku tego typu nowej infrastruktury.
Jednak by ten tramwaj rzeczywiście okazał się prezentem, nie wystarczy samo jego wybudowanie. Trzeba pamiętać, że ma on służyć mieszkańcom, i to nie tylko Chełmu, ale także bardziej oddalonych od centrum, części Gdańska. Uroczyste przecięcie wstęgi to wcale nie koniec tej inwestycji. Teraz potrzebna jest solidna polityka informacyjna, pokazanie korzyści z włączenia tramwaju do systemu transportowego w dzielnicy Gdańsk Południe. Zapowiadane zmiany kursowania autobusów będą dla wielu osób zbędnym utrudnieniem. Docierające do mnie głosy pokazują, że sposób informowania pasażerów niestety na razie nie działa najlepiej, a sam brak konsultacji z mieszkańcami sposobu reorganizacji komunikacji miejskiej w tej części Gdańska, może rzucić lekki cień na ten duży sukces jakim jest uruchomienie tramwaju na Chełm. Mam jednak nadzieję, że tak się nie stanie, i że wszyscy dostrzeżemy korzyści płynące z funkcjonowania transportu szynowego. By tak jednak było, powinniśmy bacznie przyglądać się początkowi działania nowej linii i powiązanemu z nią systemowi kursowania autobusów. W tej sprawie głos powinniśmy oddać pasażerom i na ich wnioski elastycznie reagować.
Mam nadzieję, że ta strona stanie się miejscem, gdzie takie wnioski będą spływać. Obiecuję przekazać je wszystkie osobom odpowiedzialnym za organizację transportu publicznego w Gdańsku i w miarę ich sensowności oraz możliwości, pilnować wprowadzanie odpowiednich zmian.
Agnieszka Pomaska
30.09.2007, Gdańsk