Gdańscy radni będą promować sklepy używające toreb papierowych zamiast foliówek. Apelują też do prezydenta o rezygnację z reklamówek w materiałach promocyjnych.
– W samym tylko Gdańsku na wysypisko śmieci trafia nawet pół miliona foliowych worków – mówi Agnieszka Pomaska, radna PO. – W całym kraju rocznie produkujemy w ten sposób 55 tys. ton takich śmieci. Foliówki powstają z materiałów nieprzetwarzalnych, więc rozkładają się nawet do kilkuset lat.
Dlatego Komisja Turystyki i Promocji Miasta Rady Miasta Gdańska zaapelowała do Pawła Adamowicza o produkcję siatek ekologicznych. Prezydent obiecał promować takie siatki, ale z reklamówek z herbem miasta nie zrezygnuje. „Znaczna ich część to torby plastikowe, bo są tańsze. Ich koszt to ok. 25 groszy za sztukę i jest siedmio- i ośmiokrotnie niższy od produkcji siatki papierowej bądź materiałowej” – czytamy w piśmie do radnych.
– Szkoda, bo władze miasta kształtowanie ekologicznego trybu życia powinny zacząć od siebie – odpowiada Pomaska i zapowiada do dziś promocję sklepów, w których można zrobić „zakupy bez folii” na stronie www.mojradny.pl.
Wojnę foliówkom pierwsza wypowiedziała Łódź. W październiku 2007 radni uchwalili zakaz korzystania w handlu detalicznym z jednorazowych, bezpłatnych toreb foliowych. Plastikowe jednorazówki pozwolili używać tylko do pakowania produktów sypkich i wilgotnych. Reszta zakupów miała trafiać do toreb materiałowych lub papierowych.
Wojewoda łódzki uchylił jednak zakaz dowodząc, że uchwała narusza swobodę prowadzenia działalności gospodarczej, zagwarantowaną w Konstytucji RP.
– Konsument powinien sam decydować, w jakiej torbie chce nosić zakupy – uważa Agnieszka Jaworska, dyrektor generalny Koalicji na rzecz Opakowań Ekologicznych, skupiającej ponad 30 producentów, importerów i dystrybutorów jednorazowych toreb foliowych. – Problem leży w składowaniu odpadów. W Polsce aż 90 proc. śmieci trafia na wysypisko, zamiast do recyklingu (to maksymalne wykorzystanie odpadów: papieru, szkła i tworzyw sztucznych – red.). W dodatku plastikowe siatki to tylko jeden procent całego wolumenu śmieci. Kłopot w tym, że Polacy nie segregują śmieci. Lepiej zatem, by gminy zajęły się edukacją swoich mieszkańców.
Polska, wchodząc do Unii Europejskiej, zobowiązała się do redukcji nieczystości. UE każe do 2010 roku wykazać się wyznaczoną liczbą posegregowanych odpadów. Dlatego Gdańsk przygotowuje uchwałę nakazującą segregację śmieci na mokre i suche. Gdy zostanie przegłosowana, firma wywożąca śmieci będzie mogła odmówić usługi, jeśli nie posegregujemy nieczystości.
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto