Finisz oddawania rządów przez Prawo i Sprawiedliwość to ostatni skok na pieniądze. W państwowych spółkach rozdawane są wysokie nagrody, a w NCBiR rozstrzygane są w ekspresowym tempie konkursy na wielomilionowe dotacje dla znajomych królika. I właśnie o ten wątek został zapytany Marcin Horała przez dziennikarkę TVN24.
– To jest kolejny przykład manipulacji. Nie jest mi znana jakakolwiek procedura, która byłaby teraz wymyślona czy nowa. Są różnego rodzaju procesy, regulacje. One się dzieją i one muszą się dziać – przekonywał.
Prowadząca rozmowę dopytywała, czy jeśli zostaną stwierdzone nieprawidłowości, to czy te pieniądze zostaną zwrócone do budżetu państwa. Odpowiedź ministra wprawiła w osłupienie całą Polskę. – Jeżeli ktoś cokolwiek ukradł niezgodnie z procedurami, no to oczywiście musi oddawać – sieknął.
–Według Pana Horały, jeśli ktoś coś ukradł „niezgodnie z procedurami”, to musi oddać. Czy Pan minister sugeruje, że za rządów PiS funkcjonowały „legalne” kradzieże? I, że jak ktoś coś ukradł, to wystarczy, że odda, bez konsekwencji? – pyta posłanka Agnieszka Pomaska.
Źródło: crowdmedia.pl