– Dzisiaj bijemy się o podstawowe, fundamentalne wartości. Kwestie światopoglądowe są ważne, ale nie chciałabym, by podzieliły opozycję. Podziały na lewicę czy prawicę są w obecnej Polsce sztuczne. Dzisiaj mamy starcie między przeszłością a przyszłością, walkę Wschodu z Zachodem – mówi posłanka Agnieszka Pomaska, która walczy o fotel szefa pomorskiej Platformy. Jej kontrkandydatem jest pomorski marszałek, który w niektórych sprawach ma zupełnie różne zdanie.
- W październiku działacze PO wybiorą w wewnętrznych wyborach szefa pomorskiej Platformy.
- Agnieszka Pomaska reprezentuje w PO nurt liberalno-lewicowy, jej konkurent pomorski marszałek Mieczysław Struk dużo bardziej akcentuje wartości konserwatywne.
- – Będąc partią, która rządziła w Polsce, nie byliśmy gotowi organizacyjnie, żeby przejść do roli opozycji – przyznaje Pomaska
- Posłanka odżegnuje się od podziałów „lewica-prawica”. Zapewnia, że w razie zwycięstwa PO pisowskie propozycje socjalne „zostaną utrzymane”.
- Pomaska kreśli podział polityczny w kategoriach zero-jedynkowego starcia dobra ze złem. Taka narracja mocno mobilizuje elektorat partii Donalda Tuska, ale również i wyborców Jarosława Kaczyńskiego.
Piotr Olejarczyk, Onet: Dlaczego zdecydowała się Pani kandydować na szefa pomorskiego PO?
Agnieszka Pomaska, posłanka PO: Dzisiaj jesteśmy w momencie wyjątkowym. Do Platformy wrócił Donald Tusk i buduje nową drużynę. Nie ukrywam, że ja jestem gotowa być jej częścią. Chcę budować tę drużynę także na Pomorzu, łącząc moją aktywność parlamentarną z pracą w regionie. Nie tylko w stolicy naszego województwa, ale też w mniejszych miejscowościach.
To a propos tych mniejszych miejscowości. Pani kontrkandydat marszałek Mieczysław Struk mówi Onetowi, że pani przyciąga głównie metropolitalny elektorat, a to za mało by wygrać z PiS. Bo Platforma, zdaniem pomorskiego marszałka, powinna wyjść poza rogatki dużych miast.
Moja dotychczasowa aktywność parlamentarna dotyczy zarówno problemów Gdańska czy Tczewa jak i Bobowa. W ramach wewnętrznej kampanii odwiedzam teraz wszystkie powiaty naszego województwa i rzeczywiście widzę, jak bardzo potrzebna jest obecność nas, posłów. Jestem wszędzie tam, gdzie jestem potrzebna. Ostatnio byłam na spotkaniu w sprawie wysypiska śmieci w Somoninie. Od ponad dwóch lat intensywnie zabiegam o to, by w końcu wyremontowany został historyczny most w Tczewie. Rozliczam PiS z obietnic nie tylko w Gdańsku czy Trójmieście, ale w całym regionie. Ale wybory szefa regionu Platformy są o czymś innym. Są o tym, jak dobrze przygotować Platformę na wybory samorządowe i parlamentarne. Jak skutecznie pokazywać patologię władzy PiS na Pomorzu. O tym, jak sprawić, by wszyscy chcieli współpracować. Mimo, że to kampania wewnętrzna, dla mnie głównym przeciwnikiem nie jest kolega z partii tylko ekipa, która niszczy nasz kraj.
źródło: onet.pl